Dla mnie "dobre zdjęcie" jest równoznaczne z "ładna żona". Jednemu podoba się dziewczyna szczupła i z kasą, drugiemu z lekko podtłuszczonymi udami i biedna. Jeden robi zdjęcia z nudów, drugi z potrzeby chwili, dla relaksu. Kolejny dla szpanu (niech wiedzą jaki mam aparacik;). Jeden uwielbia fotografować krajobrazy, drugi twarze, trzeci rowery. Kolejny jeszcze coś innego. Najważniejsze jest to, że każdemu z osobna zdjęcia i żona się podobają, są z nich tak trochę dumni. I niech tak zostanie.
Co mi pomoże rada profesjonalisty? Powie : to źle, to dobrze, tamto wywal a to mi daj. Taka rada nie jest mi potrzebna, bo kolejnego takiego zdjęcia nie wykonam. Nie trafię na ten sam czas, miejsce, słońce, nastrój.
Proszę mnie źle nie zrozumieć. Bardzo cenię wszelkie uwagi bo na naukę nigdy za późno. Uważam jednak że amator wie mniej a widzi więcej.I to jest jego skarb. Amator ma jeden, dwa obiektywy, profesjonalista kilkanaście więc niech mi nie doradza, bo nie stać mnie na wydanie kilkunastu czy kilkudziesięciu tys. złotych na sprzęt. Zresztą, nie widzę takiej potrzeby, bo nie żyję ze zdjęć.
A tak naprawdę, zrobić dobre zdjęcie tzn być w odpowiednim czasie w odpowiednim miejscu i w odpowiedniej chwili nacisnąć spust migawki. Ot i cała filozofia "dobrego zdjęcia"

. Nie jest do tego potrzebny profesjonalista tylko szczęście
Wymądrzam się, wiem (: