Nosidełki wydaje się, że mam już za sobą. Choć wspominam ten okres z prawdziwym sentymentem. Dzieci szybko polubiły ów środek transportu, a i ja byłem nadal dość niezależny w wędrowaniu, bo wszystko zależało tylko od moich możliwości (dzieci w najgorszym razie po prostu spały mi na plecach

. Do największych "osiągnięć" zaliczam wniesienie 8-miesięcznej córki w zimie na Pilsko, a potem... zejście czerwonym szlakiem do Przełęczy. Glinne. Zwłaszcza ta druga część szlaku była szczewgólnie emocjonująca

. Ale przed nocą zdążyliśmy.